Wielbiciele tego co NAJ, niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju będą zachwyceni. Pracownia i Muzeum Witrażu w Krakowie to jedno z tych miejsc!
Bo i muzea witrażu, i tegoż pracownie, owszem, występują w przyrodzie, ale osobno. Nigdy w parze. Ergo Pracownia i Muzeum Witrażu w Krakowie to jedyne miejsce na świecie, które łączy czynną od ponad stu lat (!) manufakturę witrażu i muzeum.
Pracownia i Muzeum Witrażu w Krakowie: Ty zwiedzasz, a oni w tym czasie tworzą witraże
Bardziej autentycznie się nie da. W Pracowni i Muzeum Witrażu nie ma ani grama ściemy, ani kawałka improwizacji. W warsztacie na twoich oczach powstają prawdziwe witraże. Żadne tam kieszonkowe witrażyki. Ogromne, wielometrowe dzieła.
Żeby nie być gołosłownym, w chwili mej wizyty była to m.in. Polonia Stanisława Wyspiańskiego – dotąd niezrealizowany na szkle projekt dla Katedry we Lwowie. Polonia jest w kawałkach (tysiącach kawałków, precyzyjnie rzecz ujmując) i jak na moje oko końca nie widać, ale ponoć w drugiej połowie 2019 Polonia będzie zwarta i gotowa do oglądania w muzealnej galerii.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: 11 nieoczywistych atrakcji Krakowa, o których nie mieliście pojęcia
Pracownia i Muzeum Witrażu w Krakowie to zabytek techniki pierwszej klasy
I równocześnie dobro kultury o znaczeniu nie do przecenia. Polskie witrażownictwo, takie przez duże W, zaczęło się właśnie tu.
Tylko w Krakowie znajdziecie ponad dwieście witraży wyprodukowanych w kamienicy na alei Krasińskich! A witraże w katedrze na Wawelu oraz kościołach Franciszkanów (mój ulubiony) i Mariackim to ledwie czubek góry sław i wspaniałości.
Dni bezpłatnego wstępu do muzeów w Krakowie – pełna lista
Kamienica przy Krasińskiego 23 powstała z myślą o manufakturze witraży
Projektuje ją osobiście inwestor, czyli Stanisław Gabriel Żeleński – krakowski architekt, a prywatnie syn kompozytora Władysława i brat literata Boya.
Nie do końca wiadomo co, prócz fascynacji kolorowymi szybkami, skłoniło go ku temu. Mam swoją teorię, że to były namowy Józefa Mehoffera i Stanisława Wyspiańskiego, którzy wcześniej zmuszeni byli swoje projekty szklić hen, daleko poza Krakowem. Pewne jest, że Stanisław G. Żeleński obracał się w kręgu krakowskiej bohemy, więc kto wie, być może. Architekt jednak nigdy osobiście witraży nie tworzył.
Co innego jego przedsiębiorcza małżonka. Izabela Żeleńska przejęła warsztat już jako wdowa. Niestety niewiele o niej wiadomo, prócz tego że miała smykałkę do interesów i była świetną kolorystką. Kolorysta – gdyby ktoś był ciekaw – to osoba, która dobiera odcienie szkiełek. Brzmi jak dziecinna igraszka, ale proste wcale to nie jest.
Ale, nie uprzedzajmy faktów. Póki co mamy początek dwudziestego wieku, a w pracowni witraży Żeleńskich pracuje sześćdziesiąt osób (dla porównania dziś kilkanaście). Na najwyższym piętrze kamienicy – prócz mieszkania Żeleńskich – ulokowane było atelier, w którym panowie Wyspiański, Mehoffer czy Matejko (Stefan, bratanek Jana) szlifują swoje artystyczne wizje, które potem szkiełko po szkiełku tworzyły się na niższych piętrach.
Od czasów Krakowskiego Zakładu Witrażów S.G. Żeleński nie zmieniło się wiele
Warsztat im. Żeleńskiego działa nieprzerwanie od 1902 roku!
Przetrwał śmierć właściciela w I wojnie światowej (to wtedy stery przejęła Izabela). Nie przerwał produkcji w czasach Generalnej Guberni. Przetrzymał nacjonalizację w latach 50., ale niewiele brakowało, aby poległ na transformacji.
Dziś Muzeum i Pracownia Witrażu z rodem Żeleńskich nie ma już nic wspólnego (choć przez wzgląd na tradycję nadal nosi ich imię), ale we wnętrzach warsztatu wciąż unosi się duch pierwszych właścicieli.
Szczęśliwie udało się zachować też sporo oryginalnych elementów wystroju. Koniecznie zwróćcie uwagę na piękną drewnianą klatkę schodową kamienicy, ogromne zabytkowe biurko na parterze pracowni. I na stołki – siodełka, którymi umeblowano kawiarnię. Zaskakująco wygodne.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krakowski Szlak Techniki – poznaj dziedzictwo przemysłowe (centrum) Krakowa
Od czasów Żeleńskich niewiele zmieniły się też metody produkcji. Właściwie jedyna innowacja to piec elektryczny w miejsce węglowego. Używa się go do utrwalania patyny. Zresztą [spoiler alert!] w czasie zwiedzania Pracowni i Muzeum Witrażu w Krakowie można z patynowaniem zmierzyć się osobiście. [koniec spoiler alertu!]
Jedyne co na serio się zmieniło, to otwarcie pracowni dla zwiedzających. A że praca nad witrażem wymaga arcyprecyzji i pełnego skupienia, tym niżej chylę czoło przed rzemieślnikami, którzy pracują w asyście przetaczających się za plecami wycieczek.
Co ciekawe, po Pracowni i Muzeum Witrażu w Krakowie oprowadzają zatrudnieni w niej witrażyści. W myśl zasady, że tylko praktyk zna proces od podszewki i nie da się zagiąć na żadnym technicznym szczególe.
Byłam ciekawa jakimi kwalifikacjami trzeba się wykazać, aby móc ubiegać się o pracę w Pracowni i Muzeum Witrażu. Otóż – to pewnie Miłych Państwa zaskoczy – wcale nie trzeba mieć dyplomu ASP. Ani doświadczenia w składaniu witraży. Liczą się tylko (a może aż) sprawne palce. Wakaty, rzadko, ale się pojawiają.
Zwiedzanie Pracowni i Muzeum Witrażu w Krakowie – informacje praktyczne
Pracownię i Muzeum Witrażu w Krakowie można zwiedzać:
– w języku polskim od wtorku do soboty o 12:30 i 15:30, cena 40 zł za osobę bilet indywidualny, bilety rodzinne (2+2, w tym 2 dzieci do lat 16) w cenie 120 zł za 4 osoby.
– w języku angielskim od wtorku do soboty o 12:00 i 15:00 w cenie 50 zł za osobę, bilet rodzinny 160 zł za 4 osoby .
Adres: al. Krasińskiego 23
Na koniec zagadka: Czym pachnie Pracownia i Muzeum Witrażu w Krakowie? Nie kitem, ani spalenizną czy chemikaliami. Pachnie kawą. Kawą ze stylowej kawiarni muzealnej. Grzechem byłoby odmówić sobie filiżanki.
PS Na potrzeby tego tekstu po raz drugi zwiedziłam Pracownię i Muzeum Witrażu w Krakowie i niezmiennie trwam w zachwycie. (oraz życzyłabym sobie móc więcej miejsc takiego kalibru opisywać na blogu)
➔ Znajdź najtańszy nocleg w Krakowie
Podobało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej