Odpowiedź znajdziecie w dwóch wspaniałych muzeach: Muzeum Rzemiosła Luostarinmäki (które tak naprawdę jest skansenem) oraz Domu Qwensel i Muzeum Farmacji. Oba w Turku.
Napomknęłam już o nich w poście Finlandia za grosze: Zjedz i zwiedź najciekawsze miejsca w Turku nie wydając miliona €, ale i skansen i dom Qwensel zasługują na znacznie więcej niż kilka zdań. Wracam, więc raz jeszcze do Turku i przy okazji oficjalnie odpalam nową kategorię artykułów na blogu: ciekawe muzea. Podpięłam pod nią również starsze teksty, w których pisałam o fajnych muzeach, więc już jest co klikać i czytać. I będzie tego więcej. Więcej zacnych muzeów na blogu!
Wróćmy jednak do Turku i jago prześwietnych muzeów.
Miasto, które się paliło
Wiecie, że jesteśmy w najstarszym mieście Finlandii? Które ma coś koło tysiąca lat, ale na pewno na tyle nie wygląda. Swoje zrobiły pożary (największy w 1827 roku dwie trzecie Turku obrócił w perzynę) i bomby (druga wojna światowa), a dzieła dokonała polityka mieszkaniowa z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, nazywana wprost Turun tauti, czyli chorobą Turku. W skrócie chodziło o wyburzanie starych budynków w śródmieściu i zastępowanie ich blokami – klockami.
A piszę o tym wszystkim dlatego, by uzmysłowić Wam, że pozostałości dawnego Turku można policzyć na palcach: katedra, zamek, archeologiczna część w muzeum Aboa Vetus & Ars Nova oraz skansen Luostarinmäki Handicrafts Museum i Muzeum Farmacji & Qwensel House. Zwiedzanie tych ostatnich jest jak podróż w czasie, jakieś dwieście lat wstecz. Do czasów, w których lekko nie było, za to żyło się prościej i bardziej wartościowo.
Muzeum Rzemiosła Luostarinmäki w Turku (Luostarinmäki Handicrafts Museum)
Jeżeli mielibyście w Turku zobaczyć tylko jedno miejsce, to chciałabym, żeby było to właśnie Muzeum Rzemiosła Luostarinmäki. To miejsce to bomba – ostatni tak duży fragment Turku sprzed wielkiego pożaru w 1827 roku. Drewniane budynki mają więc lekko licząc po dwieście lat i wciąż stoją w tym samym miejscu.
Muzeum Rzemiosła Luostarinmäki daje więc wyobrażenie o tym, jak Turku wyglądało na początku dziewiętnastego wieku. A było drewniane, z dachami krytymi darnią lub dachówką, wąskimi uliczkami i podwórkami zabudowanymi w kwadrat. Dosyć ciasno. Trudno dać wiarę, że w Luostarinmäki przed wielkim pożarem mieszkało pięćset osób.
I choć były zakusy, by osiedle zrównać z ziemią (hashtag bezpieczeństwo pożarowe), to z decyzją bujano się tak długo, że w końcu zamiast burzyć kwartał zmieniono w skansen i muzeum rzemiosła.
To nie tak, że Luostarinmäki było osiedlem rzemieślników
Bo nie było. Stare domy zmieniły się w pracownie i mieszkania rzemieślników dopiero przy okazji tworzenia skansenu (lata 30. dwudziestego wieku!). Nie był to jednak gest przypadkowy, bo w czasach przedprzemysłowych Turku było miastem rękodzielników.
I teraz najlepsze: manufaktury w Muzeum Rzemiosła Luostarinmäki nadal żyją!
Możesz więc zobaczyć jak dawniej działały zakłady tapicerskie czy introligatorskie, pracownie szewskie, rymarskie, krawieckie czy garncarskie. Zajrzysz do retro piekarni z wielkim piecem chlebowym, pierwszej fińskiej kawiarni (założona w 1778 roku!), fabryczki cygar, warsztatów rękawicznika, kotlarza, perukarza, lutnika i innych. Rzemieślnicy chętnie i po angielsku opowiadają na czym polega ich praca.
W Muzeum Rzemiosła Luostarinmäki odtworzono koło trzydziestu manufaktur, a ich wyroby można kupić w sklepie muzealnym. Prócz tego w skansenie działa oldskulowy sklepik z cukierkami oraz poczta, z której można wysłać w świat pocztówki odbite na maszynie drukarskiej dwa domy dalej.
Ale najwięcej światła na to jak dawno temu żyło się w Turku rzuca część mieszkalna skansenu
Mając w pamięci obrazki z polskich skansenów, stwierdzam, że Finowie przed dwustu laty mieszkali prosto i skromnie, ale w ich wnętrzach jest sporo kolorów i finezji. Mieszkanka są przytulne, łóżka wąskie i krótkie, a piece kaflowe przywodzą na myśl ten fragment z „Małe trolle i duża powódź” Tove Jansson:
Siedzieli we czwórkę patrząc w ogień, a Mama Muminka opowiadała im rozmaite historie. Mówiła, jak to było, kiedy była mała i Muminki nie musiały przemierzać strasznych lasów i trzęsawisk, żeby znaleźć miejsce nadające się do zamieszkania.
– W owym czasie mieszkaliśmy razem z trollami domowymi u ludzi, najczęściej za ich piecami kaflowymi – powiedziała. – Niektórzy z nas jeszcze do dziś tam są, to znaczy tam, gdzie ludzie mają piece kaflowe, bo my nie lubimy centralnego ogrzewania.
– Oni wiedzieli o was? – zapytał Muminek.
– Niektórzy tak – odparła Mama. – Przeważnie odczuwali naszą obecność jak chłodny powiew w szyję, zwłaszcza gdy byli sami.
à propos Muminków: Dolina Muminków naprawdę istnieje (15 kilometrów od Turku!)
Ciekawostką jest zabytkowa latryna. Kolektywna drewniana wygódka, w której „oczek” nie rozdziela żadne, nawet symboliczne, przepierzenie. W kupie raźniej!
Zwiedzanie skansenu Luostarinmäki – informacje praktyczne
Luostarinmäki Handicrafts Museum w Turku czynne jest mniej więcej od połowy kwietnia do połowy września oraz w grudniu. Daty i godziny najlepiej sprawdzić na stronie muzeum. Bilet w 2019 roku kosztował 8/3 €, posiadacze Museum Walk Card wchodzą za darmo. Co to jest Turku Museum Walk Card pisałam tutaj.
Skansen nie jest wielki, ale jest co oglądać, więc na zwiedzanie zarezerwujcie sobie co najmniej dwie godziny. Acha, z tego co pamiętam teren nie jest przystosowany do wózków i potrzeb osób z niepełnosprawnościami.
Dawne Turku na bogato: Muzeum Farmacji i Dom Qwensel
Przenosimy się nad rzekę Aurę. Przy promenadzie stoi najstarszy drewniany budynek w Turku – dom Qwensel i Muzeum Farmacji. Łatwo go poznacie – jest w kolorze czerwieni faluńskiej.
Do muzeum wchodzi się przez wewnętrzny dziedziniec – prawdopodobnie najpiękniejszy jaki zobaczycie w Turku. Ja w każdym razie niczego równie urokliwego nie widziałam. Jest tu zielono i trochę dziko, a latem można się napić kawy.
Nazwa nie kłamie – Muzeum Farmacji i Dom Qwensel to dwa muzea w jednym. Nieduże, ale jest co oglądać. W pierwszej części zwiedza się osiemnastowieczne wnętrza zamożnych mieszczan, w drugiej zabytkową aptekę.
Dom Qwensel należał do pierwszego profesora chirurgii w Finlandii – doktora Pippinga i to jest jednak zupełnie inna bajka niż bieda-domki w skansenie Luostarinmäki. Z zewnątrz może i niewiele je różni (prócz koloru, rzecz jasna), ale wewnątrz są nie do pomylenia. Przede wszystkim u profesorstwa Pippingów jest więcej przestrzeni, a i meble to francja-elegancja, a właściwie rokoko i styl gustawiański. Do tego ściany obite kurdybanami – autentykami z osiemnastego wieku.
Kolejne pokoje zajmuje apteka sprzed lat. Przepiękna! Jestem fanką starych aptek, mało co tak cieszy me oko, jak poustawiane w równych rządkach ozdobne słoje i butelki z tajemniczą zawartością. Aptekę w Turku w dodatku zwiedza się z każdej możliwej strony, włącznie z laboratorium i (cudownie pachnącym) herbarium na zapleczu.
Zwiedzanie Muzeum Farmacji i Dom Qwensel – informacje praktyczne
Muzeum z kilkoma wyjątkami czynne jest przez cały rok. Daty i godziny najlepiej sprawdzić na stronie muzeum. Bilet w 2019 roku kosztował 6/2€, ale można wejść w ramach Museum Walk Card. Zwiedzanie zajmuje ok. 30 minut. Dom i apteka są dostosowane do potrzeb osób poruszających się na wózkach.
Ten artykuł powstał dzięki pomocy Visit Turku. Kiitos!
Podobało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej