Krakowski Szlak Techniki pozwala poznać zabytki Krakowa z innej perspektywy: dziedzictwa przemysłowego i inżynieryjnego. I to nie ruszając się daleko poza Stare Miasto.
Lubię to i wiem, że Wy też lubicie alternatywne sposoby zwiedzenia dobrze znanych miejsc. I Krakowski Szlak Techniki właśnie czymś takim jest. To propozycja spaceru mniej więcej sześciokilometrowego prowadzącego obrzeżami Starego Miasta, przez Kazimierz i Podgórze z finałem na Zabłociu. A po drodze siedemnaście zabytkowych obiektów związanych z transportem, energetyką, gazownictwem, przemysłem oraz ochroną pożarową i przeciwpowodziową Krakowa. Najstarsze powstały w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku, najmłodsze przed drugą wojną światową.
W bonusie sporo ciekawostek i niejedno zaskoczenie. Na przykład czy wiedzieliście, że po Bulwarze Kurlandzkim jeszcze w późnym PRL-u jeździły pociągi towarowe? Albo gdzie na Zabłociu mieszkał Oskar Schindler?
Propozycja spaceru to słowo-klucz, bo Krakowski Szlak Techniki nie jest ortodoksyjnym szlakiem turystycznym. A fakt, że nie narzuca jedynej słusznej trasy to moim zdaniem jego duża zaleta i trochę też wada. Tylko od fantazji spacerowicza zależy jaką drogę obierze – i to jest super! Obejście wszystkich miejsc ujętych w Krakowskim Szlaku Techniki w wersji saute (to jest oglądając je tylko z zewnątrz) zajmie minimum dwie godziny. Ale niektóre można również zwiedzać w środku. Na trasie są cztery muzea, teatr oraz manufaktura, która organizuje pokazy z udziałem publiczności.
ALE! Jest też druga strona medalu: w przestrzeni miejskiej nie ma ani grama informacji o kolejnych zabytkach techniki, a i oznaczenia (tabliczki – zębatki) nie zawsze wpadają w oko. Trudno więc Krakowski Szlak Techniki przejść idąc przed siebie na spontanie. No ale od czego jest mój blog? Listę wszystkich obiektów Krakowskiego Szlaku Techniki wraz z adresami znajdziecie na końcu artykułu. A teraz krok po kroku opowiem Wam, co ciekawego czeka po drodze.
1. Stacja kolejowa Kraków Główny
Pierwszy pociąg w historii Krakowa odjechał rankiem 13 października 1847 roku. Nie do Warszawy (bo po co miałby? Przecież wtedy formalnie była to Rosja), ani nie do Lwowa (Kolej galicyjska im. Karola Ludwika połączy miasta kilkanaście lat później). Pierwszy pociąg z Krakowa odjechał w stronę Górnego Śląska: do Mysłowic i był – jak to się ładnie mówi – skomunikowany z połączeniami do Wiednia i Wrocławia.
Może i w pierwszym rozkładzie jazdy z Krakowa odjeżdżały tylko dwa pociągi dziennie, ale za to z jakiego dworca! Neorenesansowy gmach powstawał trzy lata według projektu Petera Rosebauma. Ponoć był jednym z piękniejszych i bardziej nowatorskich w naszej części Europy (nowością było, że odprawa podróżnych odbywała się w jednym miejscu). Kolejne rozbudowy pochłonęły arkadowy portal, wieżyczki i attykę. Dzisiejszy gmach nie bardzo przypomina tamten dworzec, zresztą od 2014 roku nie korzystają już z niego pasażerowie.
Ciekawostka dla czytelników spoza Krakowa: to coś na pierwszym planie to pomnik Ryszarda Kuklińskiego, nie bez złośliwości nazywany pomnikiem wybrzuszonej tramwajowej szyny.
2. Przekop Talowskiego
To mój ulubiony punkt na Krakowskim Szlaku Techniki i między nami mówiąc najładniejszy obiekt inżynieryjny w mieście. Ale inaczej być nie mogło skoro do budowy dwupoziomowego skrzyżowania kolejowo-drogowego zatrudniono najbardziej odjechanego galicyjskiego architekta przełomu wieków – Teodora Talowskiego.
O Talowskim można by długo, ale gdybym miała w kilku słowach, to ten pan stronił od prostych rozwiązań w architekturze. Zamiast tego mieszał style i bawił się detalami. Projektując przekop ulicy Lubicz ani na moment nie spuścił z tonu, łącząc boniowany piaskowiec z ażurowymi ornamentami: balustradkami, fikuśnymi latarniami i koronami (!!!) na czubkach toczonych kolumienek. Bystre oko wypatrzy też monogram FJ. To nie przypadkowy ukłon w stronę cesarza Franciszka Józefa. Otwarcie wiaduktu w 1898 roku zbiegło się bowiem z pięćdziesiątą rocznicą objęcia przez niego tronu.
Ciekawostka dla ciekawskich: okucia powstały w zakładzie Józefa Goreckiego, którego najsłynniejszą realizacją jest krzyż na Giewoncie.
3. Browar
A to z kolei najstarszy obiekt Krakowskiego Szlaku Techniki – pierwsze piwo w browarze na ulicy Lubicz uwarzono w 1840 roku! I nadal piwo się tu warzy, choć już nie na skalę przemysłową i nie Okocim, które na Lubicz produkowano prawie sto lat.
Browar kilka lat temu przeszedł gruntowną rewitalizację, która zmieniła Pałac Goetzów, Obciąg Piwa (hehe), Słodownię, Susznię Słodu, a nawet kotłownię w kompleks mieszkalno-biurowo-usługowy. Można swobodnie spacerować po jego terenie. Warto, bo zabytkowa tkanka i tajemnicze machiny browarnicze zostały całkiem udatnie wkomponowane w nowe budynki.
Ciekawostka dla ciekawskich: Kilka lat po tym jak Carlsberg zamknął produkcję (2001 rok) udało mi się przeniknąć do wnętrza. Mam kilka zdjęć z Pałacu Goetzów, w którym pracowałam jako wolontariuszka przy organizacji jakiejś wystawy. Było to tak dawno temu, że nie pamiętam już szczegółów. Pamiętam za to, że pałac był ogołocony z wyposażenia, otoczeniem zarządzały gołębie, a po wodę do sprzątania ich gówien i kurzu trzeba było biegać na drugą stronę dziedzińca do budynku gospodarczego. W środku był zdezolowany tapczan i śmierdziało meliną. Tyle wspomnień.
4. Elektrownia Teatru Miejskiego
Gdy powstała nazywano ją „domem machin” – bardzo romantycznie, musicie przyznać. Prądotwórcze urządzenia (w 1893 roku właściwie synonim aparatury magicznej) architekt Jan Zawiejski ukrył w wyszukanej neorenesansowej formie, która przypomina włoską willę.
W czasie gdy ulice Krakowa wciąż były oświetlane gazem, a w domach wieczory spędzało się przy naftowej lampie, scenę i wnętrza Teatru Miejskiego rozświetlały żarówki, a nadwyżkami energii elektrycznej doświetlano inne teatry.
W 1906 roku machiny stanęły. Do teatru doprowadzono prąd miejski. Dawna elektrownia to obecnie Scena Miniatura Teatru im. Juliusza Słowackiego.
5. Kuźnia Ludwika Zieleniewskiego
Nie wygląda, ale tak było. Nowoczesny przemysł w Krakowie narodził się na rogu ulic świętego Marka i świętego Krzyża. To tu w 1851 roku zaczęła działać pierwsza krakowska wytwórnia przemysłowa: C.K. Uprzywilejowana Krajowa Fabryka Maszyn Rolniczych i Narzędzi Ludwika Zieleniewskiego. W skład parku maszynowego wchodziły m.in. maszyna parowa o zawrotnej mocy 12 koni mechanicznych, gwoździarka i wiertarka. Do dziś dotrwała się tylko zrujnowana Kuźnia i pałac Zieleniewskich obok.
Fabryka w tym miejscu działała do 1886 roku, później przeniosła się na Krowoderską po to by na początku dwudziestego wieku skończyć na Grzegórzkach. A nie, przepraszam, od 2009 roku Zakłady im. L. Zieleniewskiego przeniosły się do Niepołomic. I nadal działają! To jedna z najstarszych firm branży budowy maszyn w Polsce.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pracownia i Muzeum Witrażu w Krakowie – prawdopodobnie najlepsze żywe muzeum w Polsce!
6. Strażnica pożarowa
W gorące lipcowe popołudnie 1850 roku na ulicy Krupniczej zapalił się młyn, a od niego kolejne budynki. W kwadrans zostały po nich zgliszcza. Wydawało się, że sytuacja jest po kontrolą, ale to był dopiero początek pożogi, która do historii Krakowa przeszła jako wielki pożar. Spłonęły prawie całe Gołębia, Wiślna, Bracka, Grodzka, kościoły Dominikanów i Franciszkanów oraz Pałac Wielopolskich, między innymi. Straty byłyby mniejsze gdyby pożar miał kto gasić, tymczasem Kraków w 1850 roku dysponował trzema sikawkami i okrągłym zerem strażaków.
Zmienić to się miało dopiero dekadę później, gdy Wiedeń dał zgodę na utworzenie Towarzystwa Ubezpieczenia od Ognia Florianka – pierwszej ochotniczej straży ogniowej. Ale strażnicę pożarową na Westerplatte Maciej Moraczewski projektował już dla zawodowców. Efektowny neogotycki gmach z wieżyczką oddano do użytku w 1879 roku i do dziś służy straży pożarnej w niemal niezmienionej postaci.
7. Most kolejowy nad starym korytem Wisły
Krakowski Szlak Techniki pełen jest obiektów, które z biegiem lat zmieniły przeznaczenie lub definicję. Przykładem tego drugiego jest przeprawa kolejowa nad ulicą Dietla, która gdy powstawała w 1863 roku technicznie była mostem. Pod przęsłami o rozpiętości jedenaście koma osiem metra płynęła Wisła.
Ale potem prezydentem Krakowa został Józef Dietl – wielki entuzjasta przyrodolecznictwa (to jego staraniem krakowskie Swoszowice zmieniły się w uzdrowisko; BTW warto się tam wybrać na spacer!) i wróg wilgoci, której źródła bezlitośnie rugował z tkanki miejskiej Krakowa. Jego ofiarą padło między innymi starorzecze Wisły, które kazał zasypać. W jego miejsce Kraków dostał ulice Dietla i Starowiślną, a most kolejowy został wiaduktem.
8. Przepust drogowy w nasypie kolejowym
Natomiast przepust drogowy na Miodowej od zawsze (to jest od okolic 1855 roku, bo dokładna data powstania nie jest znana) służy temu samemu: skracaniu drogi z Grzegórzek na Kazimierz. U jego wylotu jest Nowy Cmentarz Żydowski (nowy tylko z nazwy), na który bardzo warto się wybrać.
9. Elektrownia krakowska
To przez nią dom maszyn utracił swoją magiczną funkcję! Otwarty w 1905 roku zespół hal elektrowni krakowskiej zaprojektował Jan Rzymkowski, a rok później użyto tu pierwszej przetwornicy wirującej. Od tamtej pory Kraków wkroczył w erę prądu przemiennego trójfazowego.
Szczytowym osiągnięciem Elektrowni Miejskiej w Krakowie było 90 000 megawatogodzin. Ponieważ z fizyki jestem noga i to w dodatku lewa, więc nie wiem czy to dużo czy ile, ale wiem, że w 1957 roku to była blisko połowa zużycia energii elektrycznej Krakowa.
Niedługo potem elektrownia rozpoczęła proces przemiany w elektrociepłownię, po to by w 1984 roku zakończyć działalność. Ale część obiektów nadal wykorzystywane jest przez branżę energetyczną.
10. Zajezdnia tramwajowa
Pierwszą i przez kilkanaście lat jedyną linię tramwajową w Krakowie otwarto jesienią 1882 roku. Obsługiwały ją wąskotorowe tramwaje konne, a trasa wiodła od Mostu Podgórskiego do Dworca Głównego. Z tego roku pochodzi też najstarsza hala zajezdni tramwajowej na Kazimierzu, później dobudowywano kolejne.
Dziś cały kompleks jest częścią Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego (ERIH), a poza tym działa w nim fantastyczne Muzeum Inżynierii i Techniki, które gromadzi historyczne obiekty techniki. Krakowski Szlak Techniki to jego dziecko.
O innych obiektach na Europejskim Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego pisałam tutaj.
11. Gazownia miejska
Blask gazowych latarń oficjalnie rozświetlał Kraków od 22 grudnia 1857 roku. Rok wcześniej na – nomen omen – Gazowej rozpoczęto budowę miejskiej gazowni. Inwestorem było Niemieckie Kontynentalne Towarzystwo Gazowe z Dessau, które tym sposobem zagwarantowało sobie dwadzieścia pięć lat wyłączności na gaz w Krakowie. Tylko, że ich usługi to była kpina ze słynnej pruskiej solidności.
Towarzystwo nie inwestowało w rozwój sieci. Gaz był kiepski, przez co dawał marne światło. Za to płacić za niego trzeba było słono. Jakby tego było mało, latarnie zapalały się dopiero po 22 (!!!), a czasem nie odpalano ich wcale i to przez kilka dni z rzędu.
Magistrat chciał się więc Towarzystwa Dessauskiego pozbyć, jak by to dziś ujęto, as soon as possible. Tylko że Dessauczycy rezygnować z Krakowa ochoty nie mieli. Za wykup zakładu krzyknęli cenę dla władz miasta nie do przełknięcia. Jak tak, to Kraków wypowiedział umowę na oświetlenie ulic. Zużycie gazu z miejsca spadło o jedną czwartą, a to był dopiero początek, bo do strajku przyłączyli się też mieszkańcy masowo wypowiadając umowy. To ostatecznie zmiękczyło Towarzystwo. W 1886 roku Kraków przejął gazownię i jeszcze osiemdziesiąt lat produkowano tu gaz w procesie suchej destylacji węgla.
Szkoda, że nie zachował się żaden z cylindrycznych zbiorników. Gazometry miały pomysłowe teleskopowe dachy, które dynamicznie reagowały na poziom wypełnienia. Im więcej w zbiorniku było gazu, tym jego ciśnienie unosiło dach wyżej.
12. Przyczółki Mostu Podgórskiego
To kolejne miejsce na Krakowskim Szlaku Techniki, które dostało drugie życie. Kładkę Ojca Bernatka oparto na przyczółkach nieistniejącego od lat Mostu Podgórskiego. Wspartą na kamiennych filarach przeprawę z zalanego żywicą i obitego ołowianą blachą modrzewia otwarto w 1850 roku. Zamknięto siedemdziesiąt lat później – Most Podgórski był tak wyeksploatowany, że dalsze użytkowanie groziło katastrofą.
Ludowi, rzecz jasna, decyzja władz nie przypadła do gustu. Tym bardziej, że na otwarcie mającego zastąpić Podgórski Mostu Piłsudskiego trzeba było jeszcze chwilę poczekać („chwila” trwała osiem lat). W 1926 uruchomiono tymczasową przeprawę dla pieszych, ale los Mostu Podgórskiego był już przesądzony. Ostatecznie rozebrano go w 1936 roku.
13. Most Piłsudskiego
A to moim zdaniem najładniejszy z krakowskich mostów na Wiśle. Ma kratownicową konstrukcję (uwielbiam!), co na plus wyróżnia go w towarzystwie płaskich i ascetycznych typów pokroju Most Dębnicki czy Grunwaldzki. Jest też najstarszym zachowanym w oryginalnej formie mostem wiślanym w Krakowie. A po niedawnym remoncie wygląda jak milion dolarów.
Rzetelność każe dodać, że Most Piłsudskiego otwarto w 1933 roku, ma 146 metrów długości, a jego żelazną nitowaną konstrukcję wykonano w znanych nam Zakładach im. L. Zieleniewskiego. Co ciekawe, w jezdni od razu ułożono tory tramwajowe, które przydały się dopiero po wojnie.
14. Bulwary wiślane
Krakowski Szlak Techniki prezentuje największe w historii miasta przedsięwzięcie wodno-inżynieryjne: kochane przez krakowian, uwielbiane przez turystów bulwary wiślane. Wybudowane w latach 1907-13 według projektu inżyniera Romana Kajetana Ingardena. Niby koń bulwar jaki jest każdy widzi, a jednak geneza powstania najpopularniejszego spacerniaka Krakowa może zaskoczyć.
Po pierwsze, gdy jeszcze w czasach Galicji powstawała koncepcja budowy, to rekreacja Krakowian, jeśli w ogóle była brana pod uwagę, to na szarym końcu powodów. Najważniejszym było zabezpieczenie Krakowa i Podgórza (wtedy jeszcze osobnych miast) przed powodzią. Po wtóre uregulowane koryto Wisły w Krakowie miało stać się częścią kanału żeglugowego Dunaj – Odra – Wisła – Dniestr. Ten punkt nigdy nie doczekał się realizacji. Jednak dla mnie największym zaskoczeniem było, że bulwary wiślane początkowo służyły przemysłowi.
Na przykład taki Bulwar Kurlandzki na wysokości dzisiejszej ulicy Podgórskiej był jedną wielką rampą przeładunkową, do której przybijały barki i dojeżdżały pociągi z surowcem do gazowni i elektrowni miejskich na Kazimierzu.
Te pociągi to nie były jakieś zakładowe wąskotorówki, tylko regularne składy towarowe, które bulwarami dojeżdżały niemal pod Wawel. Bo tory kończyły się na wysokości ulicy Skałecznej. Na bulwarach była też stacja kolejowa Kraków Grzegórzki, po której nie został nawet ślad. Linia ostatecznie została wyłączona z ruchu w latach osiemdziesiątych, ale jeszcze w okolicach 2005 na wysokości Galerii Kazimierz tory wystawały z trawy!
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zaskocz mnie! Subiektywny przewodnik po Nowej Hucie w Krakowie
15. Elektrownia podgórska
Obiecuję, że to już ostatnia elektrownia na Krakowskim Szlaku Techniki. Dzięki jej otwarciu w 1900 roku podgórzanie cieszyli się elektrycznym oświetleniem ulic sporo wcześniej niż Kraków. Po włączeniu Podgórza do Krakowa w 1915 roku jej rola była coraz mniejsza i mniejsza, aż w 1926 roku elektrownię podgórską zamknięto. Jednak budynki szybko dostały drugie życie zmienione w Miejski Dom Noclegowo-Kąpielowy. W czasie wojny budynek wykorzystywany był do przygotowywania transportów ludności żydowskiej do obozów koncentracyjnych.
Życie numer trzy nastąpiło po wojnie, gdy zaadaptowano ją na stację pogotowia ratunkowego. Obecnie jesteśmy świadkami czwartego wcielenia elektrowni podgórskiej jako Muzeum Tadeusza Kantora – Cricoteka.
16. Fabryka Emalia Oskara Schindlera
Krakowski Szlak Techniki wyprowadził nas na Zabłocie, które od kilku lat konsekwentnie zmienia się z dzielnicy przemysłu w dzielnicę bloków. Ale, ale, coś tu pozostaje niezmienione: kompleks budynków przy Lipowej 4. W 1937 roku zainaugurowała tu działalność Fabryka Naczyń Emaliowanych „Rekord”, która niedługo po wcieleniu Krakowa do Generalnej Guberni dostała się pod pieczę niejakiego Oskara Schindlera.
Jego Deutsche Emailwarenfabrik, prócz naczyń, produkowała wojskowe menażki, zapalniki pocisków armatnich i bomb lotniczych oraz łuski do pocisków. Biznes kręcił się pierwszorzędnie, a Schindler znacznie rozbudował fabrykę. To za jego czasów powstał m.in. budynek administracyjny wzdłuż pierzei Lipowej. I pewnie powiększałby zakład dalej, gdyby w 1944 roku Niemcom nie zaczęło palić się pod nogami i nie zarządzono ewakuacji do Czech. Schindlerowi udało się przenieść nie tylko fabrykę, ale i całą załogę: tysiąc dwustu Żydów.
Po wojnie kompleks przejęła Wytwórnia Podzespołów Telekomunikacyjnych TELPOD, a w 2010 roku otwarto tu dwa muzea. W budynku administracyjnym oddział Muzeum Krakowa Fabryka Emalia Oskara Schindlera, a w halach produkcyjnych Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK.
Sprawdź, kiedy można zwiedzić oba muzea nie wydając na to ani grosza!
A to Lipowa już po wyprowadzce Telpodu, ale jeszcze przed rewitalizacją. Zdjęcia zrobiłam w okolicach 2006 roku.
Ciekawostki dla ciekawskich: 1. Oskar Schindler przez pewien czas mieszkał za rogiem, w willi przy Romanowicza 9 (aktualnie w stanie daleko posuniętego rozkładu). 2. Hale fabryczne na rogu Lipowej i Romanowicza to dawna Fabryka Józefa Goreckiego, której – przypomnę – zawdzięczamy krzyż na Giewoncie i balustradki na przekopie Talowskiego (+ dziesiątki innych kutych dekoracji w Krakowie i nie tylko). ALE! Oba elementy powstały jeszcze w poprzedniej siedzibie fabryki, na świętego Wawrzyńca 26.
17. Krakowska Huta Szkła
Naprzeciwko Fabryki Schindlera do lat dziewięćdziesiątych działała huta, która w ręcznym formowaniu szkła nie miała sobie równych. Nazywano je – po prostu – szkłem krakowskim i prócz wyrafinowanej formy wyróżniało się niesłychanie żywymi kolorami. Najważniejszy projektant: Jerzy Słuczan-Orkusz.
Obecnie na terenie zrewitalizowanej huty działa Centrum Szkła i Ceramiki Lipowa 3, które organizuje pokazy dla publiczności ręcznego formowania szkła. Jak się wybiorę, to napiszę coś więcej.
Krakowski Szlak Techniki – spis zabytków na trasie:
- Stacja kolejowa Kraków Główny (plac Jana Nowaka Jeziorańskiego 3)
- Wiadukty kolejowe i przekop Talowskiego (nad ulicą Lubicz)
- Browar (ul. Lubicz 17)
- Elektrownia Teatru Miejskiego (plac Świętego Ducha 1)
- Kuźnia Ludwika Zieleniewskiego (ul. Świętego Krzyża 16)
- Strażnica pożarnicza (ul. Westerplatte 19)
- Most kolejowy nad starym korytem Wisły (u zbiegu ulic Dietla i Grzegórzeckiej)
- Przepust drogowy (ul. Miodowa 51)
- Elektrownia krakowska (ul. Świętego Wawrzyńca 23)
- Zajezdnia tramwajowa (ul. Świętego Wawrzyńca 15)
- Gazownia miejska (ul. Gazowa 16)
- Przyczółki mostu Podgórskiego (Kładka Ojca Bernatka)
- Most Piłsudskiego (u wylotu ulic Krakowskiej i Legionów Józefa Piłsudskiego)
- Bulwary wiślane
- Elektrownia podgórska (ul. Nadwiślańska 2-4)
- Fabryka Emalii Oskara Schindlera (ul. Lipowa 4)
- Krakowska Huta Szkła (ul. Lipowa 3)
Korzystałam z broszury Krakowski Szlak Techniki (Kraków 2016), stron mim.krakow.pl, wmgaz.pl, bazakolejowa.pl i psp.krakow.pl oraz książki Nieznany Portret Krakowa Barbary Zbroi i Konrada Myślika (Wydawnictwo WAM).
WIĘCEJ PROPOZYCJI ZWIEDZANIA KRAKOWA
Przydało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej