Trasa Górnicza w Kopalni Soli „Wieliczka” dostarcza innych wrażeń niż Trasa Turystyczna. Podczas zwiedzania poznasz surowe oblicze kopalni i przekonasz się, na czym polega praca górnika.
A jeśli podołasz wyzwaniom, które czekają na ciebie kilkadziesiąt metrów pod Wieliczką, zostaniesz certyfikowanym początkującym górnikiem. Jak ja.
Żeby nie było płaczu ostrzegam, że na Trasie Górniczej będzie tajemniczo i bardzo ciemno. Ekstremalnie? Bez przesady. Emocjonująco? Jeszcze jak!
Gotowi by poczuć prawdziwy klimat kopalni? To zaczynamy!
Królewskim szybem pod Wieliczkę
Przygoda właściwie zaczyna się jeszcze przed zjazdem pod ziemię. Co ważne, nie szybem Daniłowicza (z którego startuje Trasa Turystyczna), a szybem Regis położonym kilka minut spacerem dalej (pl. Kościuszki 9 z charakterystycznym budynkiem nadszybia).
Wybudowany za panowania króla Kazimierza Wielkiego (czyli dobrze ponad 600 lat temu!) Regis jest najstarszym wciąż użytkowanym szybem w Kopalni Soli „Wieliczka”. Jednak spokojna głowa, od czasów piastowskich wprowadzono w nim kilka usprawnień technicznych. Na przykład szybkobieżną windę, którą zjeżdża się i wraca z Trasy Górniczej.
Ale, ale, nie uprzedzajmy wypadków. Wpierw do spaceru pod Wieliczką trzeba się odpowiednio przygotować. Sprawa jest poważna. Co prawda w Kopalni Soli Wieliczka zaniechano wydobycia kilkadziesiąt lat temu, ale w świetle prawa wciąż jest zakładem górniczym, w którym obowiązują zasady BHP. Adeptów górnictwa, to jest turystów, także. I o ile Trasę Turystyczną zwiedza się trochę jak podziemne muzeum, o tyle Trasa Górnicza ma formę aktywnej wyprawy do kopalni w wersji sauté. Z całym dobrodziejstwem inwentarza.
W szybie Regis melduję się więc kwadrans wcześniej, by przebrać się w roboczy kombinezon (zaskakująco twarzowy, muszę przyznać), dopasować kask górniczy i lampkę, pobrać dodatkowy akumulator i pochłaniacz tlenku węgla. To ostatnie na wszelki wypadek, w myśl zasady, że strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Torby, kurtki i inne szpargały zostawia się w zamykanych na kluczyk szafkach. Do odbioru po szychcie, która w przypadku Trasy Górniczej potrwa około 2,5-3 godziny. W kopalni, bez względu na porę roku, panuje plus minus 15 stopni. Nie zmarzniecie.
Jeszcze tylko wpis na listę (wszystkie zjazdy pod ziemię są ewidencjonowane), krótkie szkolenie z obsługi sprzętu (FYI: Ani słowa o zakazie lizania ścian) i jestem gotowa, by odebrać pierwsze szlify w zawodzie górnika solnego.
Szczęść Boże* przygodo!
Winda w mgnieniu oka zwozi nas na najstarszy (i przez setki lat jedyny) poziom szybu Regis. Jesteśmy sześćdziesiąt metrów pod Wieliczką i podczas zwiedzania Trasy Górniczej na tym nie poprzestaniemy.
Za chwilę chodnikami Boczaniec i Srotyk (czy tylko mnie bawi ta nazwa?) ruszymy w stronę wykutej w soli osiemnastowiecznej kaplicy Passionis i jeszcze dalej w głąb ziemi. Od tej pory będzie nam towarzyszyć już tylko cisza i ciemność rozpraszana lampkami na kaskach. Bardziej autentycznie się nie da.
Będą też zadania. W końcu zjechaliśmy tu zdobywać górnicze szlify.
To żart, oczywiście.
Ale czym byłaby przygoda bez wyzwań?
A to trzeba niemal się przeczołgać niziutko sklepionym przejściem do komory, a to przepiłować kawał drewna, zmierzyć poziom metanu, ukręcić solidny powróz, narzędziem o wyglądzie maczugi utłuc soli na miałko. Tym ostatnim pierwotnie zajmowali się kruszacy. Strzałowi też de facto kruszyli, ale ściany przy pomocy dynamitu. I w tej roli można popróbować swych sił na Trasie Górniczej. Tylko przed naciśnięciem detonatora nie zapomnij krzyknąć: Strzelam! Strzelam! Strzelam!
Jeśli miałabym dać Wam jedną złotą radę na zwiedzanie Trasy Górniczej, to trzymajcie się blisko przewodnika. Nie tylko dlatego, że jest (nomen omen) kopalnią wiedzy i anegdot, ale przede wszystkim dlatego, że wydrążone pod Wieliczką podziemia mają 245 km długości. Nie chcielibyście się w nich zawieruszyć. Podczas zwiedzania Trasy Górniczej poznamy tylko jeden procent tego labiryntu chodników i korytarzy. Marszruta nie pokrywa się z Trasą Turystyczną, aczkolwiek raz się do niej zbliżymy.
W pewnym momencie zresztą to my, czeladnicy uczestnicy, przejmujemy nawigację w podziemiach. Wyposażeni w mapę (którą wpierw trzeba zdobyć, ha!) musimy odnaleźć drogę do szybiku Klemens, którym zejdziemy kolejnych kilkadziesiąt metrów w głąb ziemi. Tym razem nie windą, a po schodach i drabinie.
Bez obaw, by przejść Trasę Górniczą w Wieliczce w zupełności wystarczy podstawowa sprawność fizyczna. Tak to ujmę.
* Szczęść Boże to tradycyjne górnicze powitanie, kultywowane nie tylko w kopalniach soli.
Kalafiory i włosy
W Wieliczce soli nie wydobywa się od lat, ale nadal się ją produkuje. Jak? A odparowując kopalnianą solankę w Zakładzie Utylizacji Wód Zasolonych, lepiej znanym pod nazwą „warzelnia”. A jest co odparowywać, bo wielicka solanka jest bardziej słona niż ustawa przewiduje (dużo bardziej niż wody Morza Martwego, o Bałtyku nawet nie wspominając). Sprawdziłam – test na zasolenie jest kolejnym zadaniem na Trasie Górniczej.
Solanka z kopalni jest odpompowywana, ale tu i ówdzie coś tam zawsze skapnie czy pocieknie. Podczas wędrówki Trasą Górniczą zobaczycie fantastyczne efekty wtórnej krystalizacji soli. Stalagmity, stalaktyty, ściany pokryte „kalafiorami” i coś, co szczególnie mnie zachwyciło – sól zastygłą w formie cieniutkich, przezroczystych włókien. To cudo natury nazywane jest włosami świętej Kingi.
Solanka – solanką, ale i złoża soli kamiennej w Wieliczce nie zostały wybrane do cna. W żadnym razie! Bez wdawania się w geologiczne niuanse, sklepienia i ściany podziemnych korytarzy pokrywa głównie sól zielona, najpowszechniej występująca w Wieliczce. Zielonkawą barwę zawdzięcza domieszce iłów. To z niej górnicy ociosywali bałwany – ważące po kilkaset kilogramów walce, których kształt umożliwiał ich transportowanie.
Jednak prawdziwym wielickim skarbem jest sól „orłowa”. To prawie czysty chlorek sodu, bez domieszek innych minerałów czy iłu, dzięki czemu sól jest idealnie biała i słona jak czort. Niegdyś przywileju jej spożywania dostępowały tylko koronowane głowy.
Hasztag #staycation
Na Trasę Górniczą wchodziłam rano, ale do Wieliczki wybrałam się dzień wcześniej. Skończyłam pracę, wyłączyłam komputer, by w (niecałą!) godzinę całkowicie zmienić otoczenie. Zamiast osiedla i szumu aut – pączkująca zieleń Parku św. Kingi i ptasi koncert na kosa, szczygła i bogatki.
Na noc zatrzymałam się w 4* hotelu Grand Sal (Park Kingi 7), położonym na tyłach szybu Daniłowicza, ze wszystkich stron otoczonego przez Park św. Kingi. Gdy po zmierzchu ptaki kończą występy, cicho jest tu, jak makiem zasiał. Dodaję do tego przestronny i czyściutki pokój, wygodne łóżka oraz hotelową restaurację, która karmi więcej niż godnie. Jakie szczęście, że restauracja dostępna jest nie tylko dla gości hotelu, bo na samo wspomnienie podawanego w niej strudla z ciasta filo automatycznie robię się trochę głodna ;-).
Po kolacji wybieram się na spacer. W Wieliczce byłam wielokrotnie, ale nigdy po zmierzchu. A Wieliczka wieczorem to zupełnie inna Wieliczka niż za dnia. I nie mam na myśli tylko tego, że szyby Daniłowicza i Regis są pięknie podświetlone. Panujący tu spokój jest zdumiewający, zwłaszcza w porównaniu z tym co dzieje się w ciągu dnia, gdy do kopalni zjeżdżają tłumy.
Wyspana jak niemowlaczek, nakarmiona ruszyłam na Trasę Górniczą. Ale to już wiecie. Jeśli macie ochotę pójść w me ślady, poniżej zamieszczam wskazówki, które wam to ułatwią.
Szykuj się! Trasa Górnicza w Wieliczce praktycznie
Co prawda już o tym wspominałam, ale niech odpowiednio to wybrzmi – Trasa Górnicza to aktywna przygoda. Do zejścia pod ziemię trzeba się wcześniej przygotować:
- Założyć wygodny strój, który zapewni komfort termiczny (przypominam – pod ziemią będzie ok. 15 stopni) oraz nie będzie krępował ruchów pod kombinezonem roboczym.
- Nie zapomnijcie też o zamkniętych butach z płaską podeszwą. Na Trasie Górniczej może być wilgotno.
- Na trasie nie ma oświetlenia (tylko lampki górnicze), ani zasięgu.
- Trasa Górnicza jest dostępna także dla dzieci, ale pod warunkiem, że ukończyły 10-ty rok życia.
- Zwiedzanie Trasy Górniczej z polskojęzycznym przewodnikiem dla turystów indywidualnych odbywa się o godzinach: 10:00, 13:00, 16:00. Pod ziemię zjeżdża się w grupach maksymalnie dwudziestoosobowych, dlatego rekomenduję bilety rezerwować z wyprzedzeniem. Ceny biletów i możliwe zniżki sprawdzicie tutaj.
- W szybie Regis znajdziecie także sklepik z kopalnianymi gadżetami i produktami z wielickiej soli, w tym kosmetykami na bazie tej słynnej kopalnianej solanki, którą nawiasem mówiąc wykorzystuje się do inhalacji w wielickiej tężni solankowej.
- Nocleg w Hotelu Grand Sal zarezerwujecie tutaj.
Wpis powstał w ramach współpracy z Kopalnią Soli „Wieliczka”, na której zaproszenie przetestowałam wszystkie opisane w tekście atrakcje.
➤ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pomysły na jednodniowe wycieczki w Krakowa.
Przydało się? Udostępnij znajomym!
Postaw mi wirtualną kawę. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
Zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej